header-photo

Koronkowa rozpusta

 

Królowa jubileusz świętuje, a my - wierni poddani - razem z nią. Gromkim HIP-HIP-HURRA londyńska loża steampunkowa uczciła urodziny miłościwie nam panującej królowej Elżbiety II. W weekend (21. kwietnia) na steampunkowym balu byliśmy, to i zdrowie koronowanej głowy wypiliśmy w gronie dam i dżentelmenów. Oczywiście w obłokach pary i przy szczęku miedzianych kół zębatych. A cośmy ujrzeli w niniejszej kronice towarzyskiej spisuję.


Foto: White Michief by Lisa Thomson

Londyn dla miłośników retronauki i sympatyków wiktoriańskiej epoki to bardzo przyjazne miejsce oferujące sporo okazji, by zrzucić korporacyjny/robotniczy/etc. mundur i przywdziać dystyngowaną czerń z niemniej eleganckim cylindrem lub wbić się w niemożliwie obcisły gorset i krynoliny (szal z lisa też nie zawadzi). Naturalnie klubowe imprezy takie jak White Michief równie chętnie przyjmą pod swój dach przedstawicieli niższych klas (wszak pieniądz nie śmierdzi) strojnych w gogle, kaftany robocze czy skąpe garderoby niewątpliwie świadczące o grzesznym zawodzie właścicielek (co, jak mniemam, wywołuje niemałe zgorszenie klasy panującej).

Jednakże neowiktoriański bal to nie tylko parada szykownej garderoby, ale niezapomniana uczta dla scenicznie wyrobionego oka i ucha. Przed zebranym audytorium prezentowały się przecudnej urody tancerki egzotyczne, gibkie gimnastyczki prężyły ciała w niemożliwych pozach, a podróżujący w czasie magicy wyjęli niejedną kartę z rękawa. Spragnieni wizualnych dowodów niech zerkną na umieszczone tutaj fotogramy. Nie obyło się też bez dźwięków wesołej blasznej orkiestry (a w zasadzie trzech):




Cheerio, old chaps!