header-photo

Będzie bigos?

 

Człowiek siedzi za morzami i nawet się nie spostrzeże, gdy z otchłani czasu wyskoczy jakiś potwór (EDIT: mija rok 2012 i nadal nie wyskoczył! Ha!).

W tym wypadku potwór nazywał się Blenders, a jego pojawienie było tyleż niespodziewane, co miłe. O nowym albumie Blendersów chodziły słuchy od 2001 roku, czyli w zasadzie od wydania ostatniego krążka 'Kuciland'. Plotka wypływała co jakiś czas ponad informacyjny szum, by po chwili dać nura w głębinę. Z biegiem lat nawet oficjalna strona zespołu przestała wyświetlać jakiekolwiek treści... ale adres nie wrócił do dostawcy, co dawało jeszcze odrobinę nadziei.

Pod koniec sierpnia trafił do mnie ładunek prasy z Polski, gdzie między innymi rozpisywano się o letnich festiwalach muzycznych. Wśród chmary popowych gwiazdek sezonu moją uwagę przykuło tylko jedno słowo: Blenders. Krótkie przeszukanie internetu zaowocowało dawką świeżej, energetycznej muzy. Sądząc po pierwszych kawałkach bigosu nie będzie.

Nie co strzępić pióra po próżnicy. Trochę ich nie było, ale teraz czas nacieszyć ucho i oko - zwłaszcza, że promocyjny singiel doskonale wpasował się w dzisiejszą datę.
Wszystkiego najlepszego, Kasiu!