header-photo

Gapiąc się jak sroka w gnat

 

Po miesiącach walki z brytyjsko-azjatyckim przemysłem gastronomicznym i krótkim epizodzie z angielską administracją przeniknąłem wreszcie do środowisk akademickich. Pierwszego października oficjalnie zostałem wcielony w szereg pracowników departamentu Bioinżynierii Imperial College, gdzie współpracuję z grupą zajmującą się ogólnie pojętym zagadnieniem szkieletu i biomechaniki.

Jednak nim zajmę się pełnowymiarową pracą (skanowanie, analiza danych, biomechanika) czeka mnie jeszcze trochę szkoleń i samodzielnej nauki. Na dzień dobry zostałem obłożony fachową literaturą z dziedziny ortopedii oraz programami do wizualizacji 3D. W piątek miałem swoje pierwsze spotkanie z aparaturą do tomografii komputerowej (μCT) ukrytą w podziemiach sąsiadującego z college'em Natural History Museum. Niewątpliwie trochę czasu minie nim uzyskam pełną kontrolę nad tym urządzeniem. Pierwszy dzień spędziłem głównie na paru kontrolowanych skanach, obróbce danych wyjściowych i ich wizualizacji. Około sześciu godzin pracowałem w cieniu komputerowego klastra w pocie procesorów przetwarzającego strumienie danych. W słuchany w szum wentylatorów gapiłem się w wielki, plazmowy ekran, na którym widniały gnaty artretycznych myszy. Kiedy mi wreszcie dadzą jakiegoś dinozaura?